Różnorodność świata, ludzie, rozwój ...


        Różnorodność  świata, ludzie, rozwój …


Po skończeniu studiów pedagogicznych zastanawiałem się skąd wezmę energię, żeby być zadowolonym, szczęśliwym, otwartym i ciągle się rozwijać. Wyobrażałem sobie, że będę uczył w szkole, trochę jak Judym. Jednak zwyciężyła inna moja pasja- muzyka.
Mariusz Grudzień – muzyk, trener, coach, pasjonat gór i wolności myślenia.

            Zajęcia, spotkania z nim to wyzwania. Umawiając się na wywiad, wiedziałam, że  może się okazać, że to nie ja z nim, a on ze mną przeprowadza wywiad lub podejmie taką próbę.
Często, kiedy spotykamy ludzi na swojej drodze, nie zastanawiamy się, jakie będą tego konsekwencje. W moim przypadku spotkanie z MG było inspiracją do rozwoju, przyglądania się sobie z innej strony.

„ Jak spotkasz guru na swojej drodze, to go zabij” (Jeśli spotkasz Buddę, zabij go! Sheldon Kopp ) - tak mówisz na zajęciach ze studentami, a kto jest twoim guru?


Twój guru, przewodnik, inspiracja…


Moim guru jest każdy prosty człowiek. Prosty w tym znaczeniu, że nie ma dla mnie znaczenia wykształcenie, dochody, płeć, narodowość, wiek. Każdy człowiek, który ma coś sobą do zaproponowania, do przekazania  ważnych przemyśleń.
Zapytałaś wcześniej, dlaczego się uśmiechałem. Uśmiechałem się  wewnętrznie, ponieważ spotkałem Ciebie - osobę, która pokazuje ciałem, gestami energię, pasję życia, poszukiwanie, to że żyjemy w świecie możliwości.
Czyli guru jest dla mnie w danym momencie osoba, która powie coś, co dla mnie jest inspirujące.
Podam przykład - dzisiaj w ramach warsztatów na studiach spotkałem się z grupą, z którą wcześniej pracowałem. Rozpocząłem od pytania - co pamiętają, co jest dla nich ważne, co wdrożyli. Trochę żartując, powiedziałem, że jeżeli mamy dalej pracować, to muszę wiedzieć, czy skorzystali, jeżeli nie, to nie ma sensu dalej pracować. Jedna z uczestniczek dała konkretny przykład drobnej rzeczy którą zrobiła,  ale ewidentnie to było dla niej ważne. Pokazała przy tym kawałek siebie, trochę obnażając się przed grupą. Znacząco zmieniła swoje postępowanie. Otrzymała od grupy i ode mnie brawa. Poczułem wtedy, że wcześniej ja byłem dla niej „guru”, a w tym momencie ona stała się nim dla mnie. Na początku  ja byłem dla niej inspiracją , a w tym konkretnym momencie ona stała się inspirująca dla mnie i grupy. 
Czasami „guru” to dla mnie książka, myśl, film. Potrafię zatrzymać w połowie film, wywiad,  czyjąś wypowiedź, jeśli mam taką możliwość, daje mi to szansę zastanowienia się, przemyślenia.
Wrócę jeszcze do kwestii prostego człowieka. Mam takie wrażenie, że każdy mądry człowiek jest prosty, bez względu na wykształcenie. Można poznać kogoś, kto pasie krowy i  ma mądrość wewnętrzną.  Przez proste spojrzenie na świat  rozmowa z nim wiele wnosi do naszego życia. Podobnie można spotkać profesora, który wykłada na światowych uczelniach, zna wiele języków, zna mnóstwo dziedzin naukowych i może mieć proste spojrzenie na świat. Rzeczy, zjawiska o których mówi przedstawia w prosty, zrozumiały sposób, oczywiście w kontekście naukowym.

Nauka przez całe życie ma sens…
Jeśli zaczniesz się autentycznie rozwijać  nie możesz zrobić stop, nie ma mety. Każdy kolejny krok otwiera coraz więcej drzwi, pokazuje kolejne perspektywy. Życie robi się bardziej złożone – jednocześnie bardziej proste, widzisz wiele odcieni. Na początku widzisz białe i czarne, a później dostrzegasz całą paletę barw. Z jednej strony życie staje się prostsze, a z drugiej nie ma końca uczenia się, nie możesz w dowolnym momencie zakończyć, co nie oznacza , że nie było takiej możliwości. Przykład: gdy spotykam kogoś, kto daje mi do zrozumienia, że wszystko już wie w danym zakresie, pokazując trochę wyższość, podkreślając np. długość stażu pracy, w tym momencie wiem, że z tą osobą  nie warto rozmawiać. Ona nie ma w sobie ciekawości świata, nie powie ona nic inspirującego.
Takie podejście do rozwoju nie jest związane ze zmianą zawodu. Można całe życie być kowalem i robić to z pasją, pod warunkiem, że to się ma w sercu i głowie.
Czym różni się bycie kowalem od gry na skrzypcach?
Jednego i drugiego trzeba się uczyć. Tak samo można być złym kowalem jak i złym skrzypkiem.
W kontekście mądrości życiowej wyobraź sobie kowala, który 30 lat z pasją wykuwa  piękne elementy. Nie mam żadnej wątpliwości, że spotykając się z nim można się od niego wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć. Porozmawiać na temat ludzi których poznał, sposobów kształtowania i hartowania metalu i tworzenia z niego różnych przedmiotów.

Świat składa się z klatek, przestrzeni zawodowych?
Można być artystą skrzypkiem, specjalistą w swojej dziedzinie, ale jednocześnie zamkniętym na nowe doświadczenia. Mam wrażenie, że w każdej dziedzinie można być kowalem lub artystą kowalem, który całe życie cieszy się z tego, co robi. Przykład: zamówiłem meble do mieszkania  u stolarza. Zawalał terminy, nie był najtańszy, mówił trzy tygodnie, były trzy miesiące. Meble stanęły w mieszkaniu – jak wychodził, patrzył na mebel, który zrobił, który był już zamontowany jak na dziecko i wychodząc żegnał się z nim ostatnim spojrzeniem, głaskał ręką tak jakby to było dzieło sztuki i to powodowało, że z tym stolarzem współpracowałem. Te 10 sekund załatwiało cała sprawę, ponieważ wiedziałem, że on nie patrzył na to czy nie ma usterek, czy czasami nie będzie reklamacji, tylko patrzył na to jak jest wkomponowane i cudowne.

Czy wielość daje porządek…
Znowu spojrzenie z dwóch perspektyw. Teoretycznie nie wielość. Teraz bardzo dużo, bardzo intensywnie pracuję i automatycznie, żeby mieć takie możliwości, musiałem z wielu rzeczy, spraw, spotkań zrezygnować. Bardzo mało słucham radia. Nie oglądam programów telewizyjnych, nie zaczytuję się w gazetach. Bardzo koncentruję się na tym, co mam do zrobienia. Z tej perspektywy można byłoby to uznać jako ograniczenie bodźców.
Z drugiej strony podczas warsztatów spotykam od 12 do 18 osób, czyli od 12 do 18  odmiennych światów, odmiennych sposobów myślenia. W związku z czym każdy człowiek, jego wygląd, jego uśmiech, jego sposób bycia, jego mowa ciała, są dla mnie ważne. Jeszcze nic nie powiedział, jeszcze nie wziął oddechu, weźmie oddech i już ten oddech o czymś świadczy. Jestem po spotkaniach ośmiogodzinnych  z kilkunastoma osobami. Mam tak wiele różnych doznań i jeżeli chcę z tego czerpać- poznać, zrozumieć, nawiązać kontakt,  to rezygnuję z  oglądania TV.
W momencie pracy jeden na jeden podczas coachingu trzeba wejść do świata tej drugiej osoby, przecież to jest świat 20,30,40 lat życia. Rozmawiamy o życiu. Co może być bardziej fantastycznego? Z jednej strony wprowadzam ograniczenia po to, żeby mój umysł mógł się skupić na pewnych elementach, a z drugiej strony ten umysł musi gdzieś wypocząć. 
W związku z tym są tutaj góry, jest muzyka, dbanie o własny rozwój, zarządzanie swoimi myślami, energią , odpoczynek, potrzeba ruchu, joga. Kiedyś zapytałem Andrzeja Dobę, o czym myślał, płynąc kajakiem przez Atlantyk. Czasami w sprzyjających warunkach, innym razem pod prąd. Odpowiedział, że o różnych sprawach. Mam wrażenie, że z jednej strony może to być bardzo monotonne- kajak, pagaj, kajakarz, powtarzalna przestrzeń, a z drugiej strony głowa i miliony pomysłów. Myślę, że wszelkiego rodzaju różnorodność jest niezbędna, urozmaica , dodaje energii.
W momencie, kiedy nam się wszystko układa, my się nie uczymy, nie rozwijamy.
Nawet, jeśli jesteśmy kreatywni, pomysłowi, to tylko na pewnym stałym poziomie. Nie przygotowujemy się na sytuacje trudne, ponieważ trudnych sytuacji nie ma. Moment kryzysu, sytuacja trudna jest szansą nauki i rozwoju. Jestem przekonany, że im mocniej upadasz, im masz trudniejsza sytuację, tym bardziej możesz wyskoczyć do góry. W momencie, kiedy nie masz nic do stracenia i tak już leżysz. Jeśli masz prawie wszystko, jak cię zmobilizować do działania, do tego, żeby skoczyć. Tym bardziej, że sięgając po więcej, podskakując do góry, możesz spaść. Jeden z moich kolegów, został zwolniony z pracy. Zrezygnował z sądzenia się z dyrektorem i po pewnym czasie powiedział, że powinien mu podziękować. To, co go spotkało później, nie wydarzyłoby się, gdyby nie stracił pracy. 

Hierarchia tego, co robisz…
Gdybym miał ponumerować , co jest dla mnie najważniejsze- góry, muzyka, szkolenia.. nie da się..
Ale jak się zastanowię głębiej, jest hierarchia, bardzo konkretna.
Najważniejsze jest to, czemu w danym momencie się poświęcam, w co się angażuję. Kiedy słucham muzyki, głównie klasycznej, to jest ona dla mnie najważniejsza. Kiedy latem jadę w góry, to one zajmują pierwsze miejsce. Kiedy jestem na sali szkoleniowej, coachingowej, nie ma nic ważniejszego niż  spotkanie z drugim człowiekiem. Nie ma znaczenia czas, ważna jest rozmowa, zastanawianie się nad tym, nad czym się nigdy nie zastanawiałem.
Wraca do mnie temat guru, o którym czytam od 20 lat, ale nigdy nie zastanawiałem się z tej perspektywy. Zdałem sobie sprawę z tego, że guru dla mnie to prosty człowiek, który ma coś do powiedzenia, inspiruje mnie, sprawia, że się uśmiecham i widzę więcej możliwości niż zagrożeń.  Guru to może  być sytuacja, widok w górach.


To, czym się zajmujesz wymaga od Ciebie…
Na pewno  wymaga odpowiedzialności zarówno w życiu prywatnym jak                               i zawodowym. Odpowiedzialności za to co robię, za zobowiązania, za słowa, za drugiego człowieka. Spotkanie ze mną może spowoduje u niego zmianę na lepsze.
Nie jest ważne, czy wejdę na górę, ważne, żeby z niej bezpiecznie zejść. Wchodząc na jeden ze szczytów, przed samym finałem, zaczął padać deszcz. Zarządziłem odwrót. Moja żona nie była zadowolona. Wiedziałem, że burza w górach nie jest bezpieczna. Nie wiem, czy powtórzymy tę wyprawę. Na dole okazało się, że jest po deszczu. Odpowiedzialność za drugiego człowieka, rodzinę  jest dla mnie ważna.
Druga cecha, która mnie charakteryzuje to spójność. Ma to również  znaczenie uczciwości wobec siebie, drugiego człowieka, transparentności- otwartego komunikowania, naturalności.
Ważna dla mnie jest ciekawość świata, drugiego człowieka , ciekawość dziecka, drogi którą wybieram. Wszystko może być inspirujące. Jeżeli jest coś, co intryguje w człowieku, że chce się rozmawiać, to jest to ważne dla mnie. Nie ma dla mnie znaczenia pierwsze wrażenie,  nie interesuje mnie robienie show. Jako szkoleniowiec, trener, coach dbam jednak o pierwsze wrażenie, buduję swoją wiarygodność, autorytet. Jeżeli intryguję, wzbudzam zainteresowanie, to osiągnąłem cel, to samo dotyczy drugiej strony,  to jest w porządku. Zmieniamy się jako ludzie, ale  spójność wewnętrzna zostaje zachowana.  

Metafora, bajka, przesłanie , myśl…
To mi się nasunęło …. aktualnie pracuję z dyrektorami, następnym razem będę pracował z brygadzistami, pracownikami, których określono mianem prości ludzie trochę w znaczeniu negatywnym. To tkwi we mnie…  Jaki inny człowiek!  Obejrzałem fabrykę,  w trakcie była zmiana pracowników, obserwowałem jak ludzie wychodzą. Patrzyłem i pytałem, czy to są szeregowi pracownicy. W rozmowie z dyrektorem powiedziałem, żeby przyjrzał się swoim pracownikom, to są normalni ludzie. Gdyby przebrać ich w garnitury, nie rozpozna, kto kim jest.  Często właśnie pracownik nie jest obarczony myślami o pracy, ma wolniejszą głowę. Wychodzi z pracy ma czas dla rodziny, jest bardziej pogodny. Dyrektor zabiera pracę do domu. Nie warto szatkować ludzi. Nie wiesz, co ten człowiek czyta, co robi w wolnym czasie. Kiedyś szkoliłem specjalistów. W tej firmie był to najniższy szczebel. Zapytałem na początku szkolenia, co lubią robić. Jeden z nich powiedział, że lubi się uczyć języków obcych. W przerwie dopytałem go na czym to u niego polega. Znał kilkanaście języków. Nie zakładał, żeby mówić płynnie, zaczął się uczyć przypadkowo hiszpańskiego i wziął udział w spotkaniu w ambasadzie. Nie miał problemu z rozmową. Interesuje go nauka języków obcych tylko z jednego powodu- lubi czytać książki w oryginale. Szeregowy pracownik, nie ma w organizacji niższego szczebla i nauka języków obcych- znajomość 16. To prosty człowiek?


Moja książka..
Zastanawiam się od wielu lat nad tym, żeby wydać książkę. Przygotowałem notatki , założyłem pliki, czuję, że to ten moment. Ale tak jest od wielu lat i nic się nie dzieje. Dopóki nie będę wiedział, że mam coś do powiedzenia, to jej nie napiszę.
Fascynuje mnie obszar przywództwa. Myślę, że jest to bardzo ważne. Sprawia mi przyjemność promowanie idei przywództwa. Uważam, że jest to potrzebne. Byliśmy do niedawna przyzwyczajeni do trochę feudalnego zarządzania. Współczesny świat tego nie akceptuje. W tej dziedzinie, według mnie, jest jeszcze dużo do zrobienia. Chciałbym się wpisać w   kontekst przywództwa, patrząc na małe i duże firmy, z perspektywy państwa, Europy. 

Jaki jest świat…
Świat nie jest ani dobry ani zły. Ostatnie moje spostrzeżenia.. w rzeczy, idei, pomyśle jest tyle dobra ile zła.
Tyle dobra w tym znaczeniu, że jakiś pomysł, rozwiązanie wnosi coś dobrego                          i jednocześnie z drugiej strony tyle samo złego. Jeżeli byłoby idealne rozwiązanie sposobu  zarządzania w firmach, to wszystkie firmy skorzystałyby z tego. 
Jeśli coś jest białe, to w bieli jest tyle samo czerni, a w czerni tyle samo bieli. Zależy na co bardziej zwracamy uwagę. Jeżeli na to co dobre, to łatwiej jest żyć.  Jeżeli chcę być skutecznym przywódcą, to muszę mieć  umiejętność realnego spojrzenia na rzeczywistość.  Widzieć czerń i biel.                    Czy mam pomysł jak to przeobrażać, prowadzić w określonym kierunku, żeby to zrobić, musisz mieć świadomość jaka jest rzeczywistość. Trochę jak z nawigacją w samochodzie. Musisz wiedzieć skąd dokąd ma cię poprowadzić. Podobnie jest w przywództwie, żeby poprowadzić w jakimś kierunku, musisz wiedzieć, gdzie jesteś. Przywódca powinien znać rzeczywistość. Pytanie czy zatrzymuje się na ocenie, czy podejmuje działania na rzecz zmiany. Podejmuje decyzje, wykorzystuje wiedzę, żeby dokonać zmiany, pójść dalej, rozwijać … Czy to co proponuje przywódca, na rzecz czego działa, nawet gdy nastąpi zmiana przywódcy, zostaje czy nie..? Tak jak z Akademią Przywództwa, gdzie odwróciliśmy sposób zarządzania, budowaliśmy turkusową organizację, grupa miała niesamowitą energię.
Warto na to spojrzeć z perspektywy - co ci ludzie zabrali z sobą.




Dziękuję za rozmowę.


Komentarze

  1. Mariusz Grudzień - człowiek, który nieustannie mnie inspiruje. Dziękuję Mariusz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią widziałbym na tym blogu artykuł, w którym opowiada Pan Tomasz "Szef" Cyganek. W przeciwieństwie do większości wuefistów latami trzyma formę (nie zaufałbym grubemu dietetykowi, tak jak nie ufam otyłym wuefistom). Poza tym ma wiedzę, zaangażowanie i robi to z pasją. Chętnie poczytałbym o moim nauczycielu z licealnych lat, jestem pewien że miałby do przekazania kilka ciekawych rzeczy, przydatnym młodym ludziom. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Metoda LEGO-LOGOS w pracy nauczyciela

Odczarować „Halkę”, zaczarować „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki i urzec artystycznie publiczność, czyli polifoniczność w życiu…

Wizerunek w pracy