Zmienić można zawsze....



Małgorzata Machniewicz 


   Posiada wielotorowe doświadczenie w szeroko rozumianym doradztwie personalnym dla biznesu- od rekrutacji po szkolenia, zarządzanie projektami, badanie nastrojów, budowanie systemów kompetencji i ocen okresowych.
Jako praktyk zna zasady funkcjonowania biznesu i specyfikę pracy firm zarówno handlowych, produkcyjnych, usługowych jak i struktur administracyjnych. Pracowała między innymi jako Head Hunter, Trener wewnętrzny, Doradca zawodowy, Kierownik Działu Personalnego, Menedżer odpowiedzialny za sprzedaż, Menedżer Projektów.   


  Jest metodykiem w obszarze uczenia ludzi dorosłych, specjalizuje się w rozwijaniu aktywnych metod pracy z grupami oraz osobami indywidualnymi. Stworzyła metodologię projektowania ćwiczeń
i  uczy trenerów jak tworzyć własne, skuteczne metody rozwijające umiejętności, postawę czy wiedzę. Jako osoba niezwykle kreatywna, promuje też wykorzystywanie typowych oraz niecodziennych przedmiotów na szkoleniach- min. różnego rodzaju karty, kości, gry
i zabawki oraz produkty spożywcze. 

  Prowadzi warsztaty oraz coaching z zakresu rozwoju umiejętności managerskich, handlowych oraz osobistych. Specjalizuje się w takiej tematyce jak: poprawa efektywności zarządzania zespołem, motywowanie, zarządzanie projektami, metody sprzedaży, pokonywanie zastrzeżeń Klienta, zarządzanie czasem, współpraca w zespole, prezentacja, asertywność, komunikacja.
Realizuje projekty wsparcia organizacji w ocenie kompetencji, projektowaniu i wdrażaniu systemów ocen okresowych pracowników, planowaniu zasobów i rozwoju umiejętności. Wdrażała z sukcesem systemy motywacyjne w organizacjach handlowych, zarówno oparte na wynagrodzeniach jak  i pozafinansowe. 

  Z wykształcenia psycholog organizacji (absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego), ukończyła również studia doktoranckie na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Jest certyfikowanym Trenerem Zarządzania oraz coachem ICC. Prowadzi również ćwiczenia praktyczne ze studentami na Politechnice Łódzkiej. Ma za sobą również wieloletnią pracę  w organizacjach pozarządowych- Polskim Czerwonym Krzyżu oraz ZHP.


  Pracowała między innymi dla takich firm jak: Toyota MH, Amplifon, Vision Express, PKO Leasing, Velux, Siemens, Mars Polska, Żywiec Zdrój, Polkomtel, Bank Nordea, Sanitec Koło, Fagum Stomil, Cebal Tuba, Media4mat, Eurobox, Bosch i Siemens, Ricoh, Hotel Senator, Target BPO, Option One, Teleca Polska.


  W wolnych chwilach zajmuje się rękodziełem artystycznym- wykonuje biżuterię metodą sutache, ozdabia przedmioty, testując nowe techniki- decoupage, quiling...


Dewiza życiowa:

Wyob­raźnia bez wie­dzy może stworzyć rzeczy piękne. Wie­dza bez wyob­raźni naj­wyżej doskonałe

Albert Einstein




Dlaczego warto robić to, co się lubi? pasja hobby …



Ogólna satysfakcja życiowa jest zależna od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest stopień zadowolenia z własnych osiągnięć. Z tego też wynika nasza samoocena, która mocno determinuje wszystko to, co robimy. Dużo łatwiej jest osiągać sukcesy w tym, co się lubi albo do czego ma się predyspozycje.  Dlatego warto inwestować swoje zaangażowanie w działania, które korzystają z naszych mocnych stron. To, co określamy jako swoją mocną stronę, to często rzeczy, w których jesteśmy dobrzy i to wprost nakręca samoocenę i satysfakcję z życia. To jak perpetuum mobile, jedna rzecz nakręca kolejne.
Pasja nie jest robieniem tylko tego co jest łatwe i przyjemne. Pierwszy raz z określeniem „Pasja” spotykamy się w Biblii, mówiąc o męce Pańskiej. Trudno uznać Pasję Chrystusa za działanie skoncentrowane na przyjemności, ale nikt nie może odmówić mu działania systematycznie i z zaangażowaniem w to, co wierzył. Dla nas pasja powinna oznaczać to samo. Być może nie zawsze jest przyjemnie, ale wiemy po co i z jakiego powodu robimy właśnie to, bo prowadzi to do satysfakcji i jest związane z ważnymi dla nas aspektami.
Z hobby jest nieco inaczej, to zazwyczaj czynność, która sama w sobie jest przyjemna i sprawia nam radość. Dlatego można mieć hobby, a nie mieć pasji albo odwrotnie, ale warto poszukać w swoim życiu obu tych rzeczy, bo to zwiększa poczucie satysfakcji oraz daje wytchnienie od trudów codzienności.

Dlaczego kreatywnie? Skąd pomysł?




Kreatywność to moje drugie imię. Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom za to, że w okresie formatywnym, kiedy zwykle w dzieciach zabija się kreatywność poprzez format nauki, pozwalali mi robić masę kreatywnych rzeczy, próbować czegoś nowego, błądzić i uczyć się na każdym przypadku. Wspierali mnie w tym, żebym mogła mieć własne pomysły i żebym mogła je realizować. Nie karcili za błędy. To pozwoliło mi zachować do dziś bardzo szerokie patrzenie na każdą kwestię, bez oceniania, co jest dobre, a co złe – a to jest warunek konieczny do bycia kreatywnym. 


Sukces czy porażka pomysłu na siebie determinuje działanie?



Ostatnio tak zwane Fuck Up Management, czy Fuck Up Nights, są coraz bardziej popularne. Powoli uczymy się, że z porażek się uczymy, a nie je ukrywamy czy im zaprzeczamy. Autorytety biznesowe, ludzie sukcesu chętnie opowiadają o tym jakie błędy popełnili, bo to może być cenną lekcją dla innych. Dobrze jest się uczyć na własnych błędach, ale na cudzych jest taniej ;)
Kiedy prowadzę coaching kariery spotykam się często z osobami, które po wielu latach kariery zawodowej mówią „ja już jestem po czterdziestce, albo po pięćdziesiątce, to co ja teraz mogę zmienić…?”. Zmienić można zawsze, oczywiście trzeba to robić w sposób zaplanowany i bezpieczny, chociażby dla finansów domowych, ale na zmiany pomysłu na siebie nigdy nie jest za późno. Jeśli dochodzimy do takiej refleksji w mocno dorosłym wieku, to znaczy, że jest to dobrze przemyślane i rozsądne. Mamy już swoje doświadczenia i one często jako kompetencje uniwersalne dadzą się zastosować w innych dziedzinach zawodowych. Doradzam, aby korzystać w takiej sytuacji z doradztwa mentora albo coacha kariery, oni są po to, aby zmianę oswoić i zapewnić jej szansę na sukces.


Sama czy w zespole? Wybory…



Zespół jednym ułatwia, innym utrudnia życie zawodowe. To jest bardzo zależne od naszej osobowości i czasem mam wrażenie, że powinno się planować charakter pracy zgodnie z własnymi potrzebami, bo to wymaga mniej energii na dostosowywanie się. Oczywiście współpraca w zespole jest cenioną umiejętnością, ale można na niej budować karierę albo uczynić z niej tylko jedno z narzędzi w niektórych momentach pracy.
Praca w zespole realizuje też jedną z ważnych potrzeb wielu ludzi – potrzebę przynależności do jakiejś grupy. Potrzebujemy się z kimś identyfikować, móc czuć się członkiem jakiejś społeczności. Znam osoby, które podjęły się pracy freelancera, pracują samodzielnie nad zleceniami, i po jakimś czasie niemal „dziczeją”. Same mówią, że potrzebują wyjść do ludzi. To jest zdrowe, ale jak ze wszystkim – każdemu wg potrzeb i możliwości.
Wiele zespołów, z którymi pracuję jako trener, ma problemy ze sobą. Ja nazywam to „chorym zespołem”, oznacza to, że zespół mierzy się z jakimiś problemami wewnętrznymi, i dlatego często nie jest tak efektywny jak mógłby być. W takich momentach rekomenduję przeprowadzenie kilku sesji Team coachingu – koncentrujemy się w tym procesie nad eliminowanie dysfunkcji w zespole, np. zgodnie z metodą Patrica Lencioniego. 


 Co Cię inspiruje lub skąd czerpiesz inspiracje….



Jestem typem ekstrawertyka w obszarze stylów myślenia, co oznacza, że potrzebuję impulsów z zewnątrz i najlepiej myśli mi się w trakcie rozmów i dyskusji. Inspirują mnie opinie inne od moich, bo swoje już znam. Inspirują mnie przykłady i historie innych ludzi, ale czasem również przedmioty, filmy czy muzyka. Właściwie dla mnie impulsem może być dowolna rzecz z mojego otocznie, bo mam wrażenie, że moja kreatywność dzieje się z tyłu głowy na bieżąco i ma pożywkę z każdej sytuacji. Traktuję to jako rodzaj talentu, który bardzo pielęgnuję.
Dużo czytam, oglądam, ostatnio słucham podcastów, scroluję internet, przysłuchuję się rozmowom, zadaję pytania, chodzę w dziwne i ciekawe miejsca… rzadko robię coś dwa razy tak samo albo to samo.


Książka, gra- którą rekomendujesz- Twoją oczywiście. Krótka recenzja, co to jest i dlaczego ta…



Czytam ogromne ilości książek, głównie z obszarów biznesowych i szeroko pojętej psychologii biznesu, choć unikam poradników, wolę książki naukowe.
Ostatnimi książkami, które otworzyły mi zupełnie nowe perspektywy na pewne zagadnienia są dwie pozycje polskich autorów.
Pierwsza to „Włam się do mózgu” Radka Kotarskiego, która jest zbiorem przetestowanych przez autora metod uczenia się, zarówno wiedzy jak i umiejętności.  Naszpikowana przykładami badań naukowych pokazuje mi jak niefachowo uczymy i nasze dzieci, i pracowników oraz jak niewiele potrzeba, aby efektywność nauki zwiększyć. Zaprezentowane w książce metody są proste i uniwersalne zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, którzy chcą w jakiejkolwiek dziedzinie się doskonalić – dla mnie biblia, która nie tylko powinna być w każdym domu, ale również która przez każdego powinna być przeczytana – w końcu rozwijamy się przez całe życie i fajnie jest robić to szybciej i efektywniej.
Druga pozycja, która zrobiła na mnie spore wrażanie to „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” Michała Szafrańskiego, która jest zapisem kilku lat doświadczeń biznesowych bodaj najlepszego jakościowo blogera w Polsce, który odniósł również ogromny sukces finansowy. Książka pokazuje, co wpływa na sukces we własnym biznesie, jak można traktować porażki i jak wyciągać z nich wnioski. Jest też gotowym przepisem, z którego każdy może skorzystać, bo zawiera uniwersalne dla każdej dziedziny rady i sugestie.  


 Co lubisz robić w wolnym czasie, jeżeli go masz…



Od kilku już lat w branży rozwojowej krąży określenie, że nie da się zarządzać czasem, bo on jeden i płynie dla wszystkich jednakowo. Można natomiast zarządzać sobą w czasie, co oznacza decydować o tym na co i ile czasu chcemy przeznaczać. Ja bardzo hołduję tej teorii i zdecydowanie wybieram manię wolnego czasu, oznacza to czasem, że rezygnuję z perfekcjonizmu w niektórych aspektach, ale to daje mi poczucie równowagi i zaopiekowania. Jako, że na co dzień pracuję jako trener i coach w kontakcie z ludźmi, dla równowagi moje hobby jest związane z przebywaniem w samotności i koncentracji na rzeczach a nie ludziach. Zajmuję się rękodziełem artystycznym, robię piękne przedmioty, biżuterię czy obrazy techniką haftu diamentowego. To mnie odpręża i daje możliwość odpoczynku od używanie empatii, z której korzystam na co dzień w ogromnym natężeniu.  Słucham też muzyki i oglądam filmy dokumentalne, które pozwalają mi zbierać ogrom anegdot i przykładów, których następnie używam na szkoleniach. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odczarować „Halkę”, zaczarować „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki i urzec artystycznie publiczność, czyli polifoniczność w życiu…

Metoda LEGO-LOGOS w pracy nauczyciela